niedziela, 8 lutego 2015

Wyszedłszy z grobów, weszli do Miasta Świętego.


"A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich."
Łukasza 24:36-43

Ta relacja jest dla nas bardzo ciekawa, ponieważ z niej dowiadujemy się, że ducha można zobaczyć. Kiedy uczniowie Pomazańca myślą, że widzą ducha to Pan nasz Jeszu nie argumentuje, że przecież ducha nie można zobaczyć tylko twierdzi, że on ma ciało a duch go nie ma. Czyli ducha można zobaczyć, mimo że nie będziemy widzieli ciała tylko… no właśnie, co będziemy widzieli skoro duch nie ma ciała? 

To, co zobaczymy nazwiemy zjawą, co nie znaczy, że jest to coś nieistniejącego jak nam wmawiają niektórzy, bo wówczas apostołowie nie baliby się tak jak my nie boimy się widząc współczesne zjawy, czyli aktorów w filmie. Nie boimy się, bo wiemy, że są to tylko projekcje a nie rzeczywiste osoby. Skoro, więc apostołowie boją się widząc zjawę to znaczy, że jest to ktoś konkretny a nie sama projekcja wizualna. 

"Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go, bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!"

Marka 6:49,50

Pan nie tłumaczy im, że zjawa to tylko przewidzenie, wręcz przeciwnie tłumaczy im, że nie muszą się bać, bo to nie zjawa tylko on we własnej osobie. Nie wiemy, jakiego typu ducha obawiali się uczniowie Chrystusa czy bali się demona czy ducha osoby zmarłej. Nie wiemy czy kiedy Pan im się ukazał to myśleli, że to duch Pana czy jakaś inna zjawa? Jedno jest pewne dla uczniów Pomazańca, możliwość zobaczenia istoty duchowej była czymś oczywistym, co budziło w nich lęk, mimo że wcześniej i później takiego lęku nie odczuwali, gdy wypędzali demony. Dlatego kiedy Piotr i Jan byli świadkami przemienienia Pana w obecności Mojżesza i Eliasza to oni potraktowali te osoby całkowicie poważnie, jako realne byty. Piotr nawet posunął się zbyt daleko w swoim realizmie i dla duchów chciał rozbić namioty.

"Po sześciu dniach Jeszu wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jeszu. Wtedy Piotr rzekł do Jeszu: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie."

Marka 9:2-6
Podobną relację przekazuje nam Mateusz 17:2-6

"Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jeszu: Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie! Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli."

Sprawdziłem w przekładzie interlinearnym (dosłownym), w obu ewangeliach jest powiedziane, że to Mojżesz i Eliasz ukazali się uczniom a nie, że oni coś zobaczyli podobnego do Mojżesza i Eliasza. Twierdzenie, że było to przewidzenie a więc zjawisko fikcyjne i nieistniejące naprawdę jest nieuzasadnione gdyż nie miałoby żadnego znaczenia i nie warto byłoby o nim wspominać. Chrystus ulega przemienieniu i dołącza do Mojżesza i Eliasza. Czy dołącza do fikcyjnych postaci, które nie istnieją, bo są tylko przewidzeniem, fatamorganą? Oczywiście, że nie. Syn Boży prowadzi dyskusję z Mojżeszem i Eliaszem a więc z konkretnymi osobami a nie ze złudzeniem optycznym. Gdyby posłańcy ulegli tylko złudzeniu to całe zjawisko było by mistyfikacją i wymienianie proroków po imieniu byłoby oszustwem. Jak więc to wyjaśnić z tym ze umarli tracą świadomość? Pan nasz wyraźnie uczył, że słudzy Boży, mimo że zmarli to nadal są żywi. 

„Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją.”
Łukasza 20:38

Słudzy Boży, mimo że nie zachowują świadomości, czyli nie prowadzą świadomej egzystencji w zaświatach to jednak są żywi tylko, że pogrążeni w czymś, co przypomina sen.

"A wszyscy płakali i żałowali jej. Lecz On rzekł: Nie płaczcie, bo nie umarła, tylko śpi. I wyśmiewali Go, wiedząc, że umarła. On zaś ująwszy ją za rękę rzekł głośno: Dziewczynko, wstań! Duch jej powrócił, i zaraz wstała. Polecił też, aby jej dano jeść."
Łukasza 8:52-55

Dlatego Pomazaniec mógł szczerze obiecać:

"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz nie mogą zabić duszy, ale raczej bójcie się tego, który może i duszę, i ciało zgładzić w Gehennie."
Mateusza 10:28

Kto by umarł dla Chrystusa to umarł tylko dla tego świata, ale duszę zachowa przy życiu nawet po śmierci.

 "Kto by usiłował zachować dla siebie swą duszę, ten ją straci, lecz kto by ją stracił, ten ją zachowa przy życiu."
Łukasza 17:33

Straci ją w tym sensie, że wstanie, w którym się znajdzie nie będzie mógł jej kontrolować, ale faktycznie ona nadal będzie żywa.

"Rzekł do niej Jeszu: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie."
Jana 11: 25,26

I nie chodzi tylko o to, że kiedyś zmartwychwstanie, bo dalej mówi:

"Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?"

Kiedy więc czytamy, że Mojżesz i Eliasz ukazali się apostołom a wiemy przecież, że nie mają oni świadomości po śmierci, bo tak zapewnia nas księga Koheleta to jedynym wyjaśnieniem jest albo to, że był to duch proroków a nie oni sami albo to, że zostali na chwilę wzbudzeni by później ponownie zasnąć? Czy są biblijne powody by twierdzić, że takie chwilowe przebudzenie jest możliwe? 

"Podziemny Szeol poruszył się przez ciebie, na zapowiedź twego przybycia; dla ciebie obudził cienie zmarłych, wszystkich wielmożów ziemi; kazał powstać z tronów wszystkim królom narodów. Wszyscy oni zabierają głos, by ci powiedzieć: Ty również padłeś bezsilny jak i my, stałeś się do nas podobny!"
Izajasz 14:9,10

Izajasz wierzył, że zmarli śpią, ale mogą być zbudzeni na specjalną okazję.

"A gdy otworzył pieczęć piątą, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: Dokądże, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi? I dano każdemu z nich białą szatę, i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli, aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia, którzy, jak i oni, mają być zabici."
Objawienie 6:9-11

Zmarli dopominają się pomsty za swoją śmierć, ale dostają polecenie by wrócili do odpoczynku i czekali. Te dwa przypadki wskazują, że na chwilę zmarli mogą zabrać głos w zaświatach. W ewangeliach mamy opisane zmartwychwstanie, które tylko chwilowym przebudzeniem można wyjaśnić.

"Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu."
Mateusza 27:52,53

Było to zmartwychwstanie chwilowe, po którym zmarli powrócili do grobów.

Chrystus po śmierci, ale przed zmartwychwstaniem poszedł w duchu głosić innym duchom.

"…zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę."
1 Piotra 3:18-20

Nawet, jeśli uznamy duchy z listu Piotra za zbuntowanych aniołów, co wcale nie jest pewne, to i tak Chrystus musiał w okresie trzech dni zachować świadomość by im głosić. Chyba, że jego duch sam wydawał świadectwo podobnie jak duch Samuela. 

Do tych powyższych przykładów dołączmy pojawienie się Mojżesza i Eliasza i sprawa wydaje się być jasna. Umarli po śmierci nie mają świadomości, ale mogą na chwilę być zbudzeni w duchu by później wrócić do swojego odpoczynku lub sam duch może ich reprezentować, mimo że oni nadal śpią. Inaczej nie można wytłumaczyć niektórych przykładów biblijnych.
______________________
rzysztof pomazańcowy

7 komentarzy:

  1. Ale Eliasz nie musiał być wybudzony, przecież za życia został zabrany w ognistym rydwanie do Nieba, nie umar,ł więc na górze przemienienia pojawił sie raczej świadomie, skoro rozmawiał z Chrystusem.
    Pozdrawiam.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 Kor 15:50 "Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne."

      Usuń
  2. A jeszcze odnośnie 1 Listu Piotra 3.19. A może Chrystus głosił demonom już po swoim zmartwychwsatniu, przecież ten fragment nie mówi nam kiedy dokładnie zszedł do czeluści, napisano że było to po powołaniu go z powrotem do życia. Więc mogło to być równie dobrze w czasie 40 dni po zmartwychwstaniu, nie upieram się przy takiej wersji, ale być może tak to wyglądało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 Piotra 4:5) Oni zdadzą sprawę Temu, który gotów jest sądzić żywych i umarłych. (6) Dlatego nawet umarłym głoszono Ewangelię, aby wprawdzie podlegli sądowi jak ludzie w ciele, żyli jednak w Duchu - po Bożemu.

      Usuń
  3. Odnośnie pierwszej odpowiedzi, 1 Kor.15.50 w oczywisty sposób to wyjaśnia, jednak w przypadku Eliasza mamy chyba do czynienia z obecnością świadomej istoty duchowej, mieszkańca Nieba, egzystującego np. tak jak aniołowie. Tak zawsze rozumiałem ten fragment, czy jednak się mylę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam,że tak jak nie wiemy co stało się z ciałem Mojżesza(Judy 9),to zabranie Henocha(Rdz.5:24)Eliasza (1Krl.2:11) w bardziej widowiskowy sposób,nie mówi nam,że żyją w niebie bo nic nie słyszałem żeby jakiś człowiek już osiągnął zbawienie i otrzymał nowe ciało niebieskie,a jeśli chodzi o głoszenie dobrej nowiny duchom(1P 3:19-20,1P4:5) to kto ma szansę na zmartwychwstanie ludzie czy anioły,sprawa jest oczywista,dla aniołów jest tylko wyrok,chyba że nasz Pan Jeszu był ogłosić im wyrok ale to już nie nasz problem,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Owszem nie ma mowy w Biblii że Eliasz czy Mojżesz żyją w niebie, ale jest za to w Hebrajczyków 11.5- Przez wiarę Henoch został przeniesiony, aby NIE OGLĄDAŁ ŚMIERCI- O głoszenie duchom nie pytałem czy one osiagmą zbawienie lub w jaki sposób to się odbyło, tylko zapytałem czy możliwe jest że mogło to być już po jego zmartwychwsatniu, z resztą w tych tematach niewiele możemy podyskutować gdyż najwidoczniej nasz Pan uznał że tego nie musimy jeszcze do końca wiedzieć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń