wtorek, 29 listopada 2016

Dziecięca logika - przypowieść współczesna


Pewien człowiek głosił, że Pan nasz i Zbawiciel ma na imię Jeszu i upierał się, że ludzie dostali tylko jedno imię, w którym mogą być zbawieni (Rzymian 10:13). To imię powinni wzywać w swoich modlitwach, by zostać wysłuchanymi i dostąpić zbawienia. W dyskusję z nim wdali się protestanci i katolicy, którzy w różnych krajach używali różnych imion. Jedni modlili się do Jezusa inni do Chesusa, Żezusa, Isusa, a nawet do Dzizasa. Twierdzili, że imię nie ma znaczenia, liczy się, by wiedzieć, kogo mamy na myśli. 

Głosiciel przekonywał, że gdyby ich logika była prawidłowa, to można by Chrystusa nazywać szatanem i nie miałoby to znaczenia, skoro wiedzielibyśmy, że mamy na myśli Syna Bożego, ale tak nie jest. Zamiast rozsądnej odpowiedzi odezwały się oskarżenia o bluźnierstwo i doszło do zamieszania. Na koniec, gdy przyszło do pożegnania, jeden ze zwolenników wielu imion zarzucił głosicielowi, że towarzyszący mu 12-letni syn jest kłamcą, że głosiciel go źle wychował, a to wszystko ma być dowodem, że przejawiają ducha zwodniczego.

czwartek, 24 listopada 2016

Nie zaparłeś się mego imienia


Duński pastor Kai-Hansen Kjær poświecił sporo czasu badaniu imienia naszego Pana. Mieszkał w Jeruzalem i zauważył, że większość Żydów oddaje to imię, jako Yeshu, co za pomocą polskich liter należy oddać, jako Jeszu. Zauważył, że zwykli, a także ortodoksyjni żydzi używają nazwy Jeszu, podczas gdy formy Jeszua używają głównie żydzi mesjanistyczni, czyli tacy co są żydami, ale wierzą, w Mesjasza z Nazaretu.
Niestety, kiedy żydzi ortodoksyjni mówią o Jeszu, to zdarza się, że robią to ze wzgardą, co prowadzi do absurdalnych sytuacji. Kiedy żydzi zarzucają, że mesjanistyczni żydzi są chrześcijanami i wierzą w syna „dziwki” o imieniu Jeszu, to ci drudzy zaprzeczają i twierdzą, że nie wierzą w Jeszu tylko Jeszua (nie w Yeshu tylko Yeshua). Pragną odciąć się od rozpowszechnianych o Jeszu wyjątkowo obraźliwych opowieści.
Absurd polega na tym, że i jedni i drudzy mają na myśli tę samą osobę tylko używają innego imienia. Zamiast więc stawić opór oszczerstwom i bronić dobrego imienia Jeszu, wolą udawać, że chodzi o kogoś innego. To tak jakby idąc wąską uliczką ktoś nas opluwał z okien a my uparcie byśmy twierdzili, że deszcz pada z nieba.

wtorek, 22 listopada 2016

Naszym Panem i Mistrzem jest Jeszu

Bardzo często spotykam się z błędnym zarzutem, że imię Jeszu bez a na końcu ma na celu obrazić Syna Bożego. W wielu artykułach wyjaśniałem, że to nieprawda. Miliony chrześcijan na świcie używa imienia Jeszu lub Jesu i są wśród nich także katolicy i protestanci. 
Jeszu to prawdziwe imię Pomazańca Bożego. Judejczycy je znali i przez prawie dwa tysiące lat ciężko pracowali nad tym, by je przedstawić w złym świetle. Mimo to sporo Żydów opowiedziało się po stronie Jeszu i wtedy wkroczył ktoś, kto zaczął promować fałszywe imię Jeszua. Dzięki temu mesjanistyczni żydzi unikali oskarżenia o przejście na chrześcijaństwo.
Różnica między Jeszu a Jeszua jest podobna do różnicy między słowami normalny i anormalny. Wiadomo, że w alfabecie hebrajskim nie było samogłosek, kiedy współcześni uczeni w piśmie podjęli starania o ustalenie jak wymawia się literę ajin to wybierali z trzech możliwości:
1. a – samogłoska
2. ajin – spółgłoska
3. niema głoska – nie wymawia się
Wybrali tę wersję, jaka była dla nich najwygodniejsza. Dlaczego była dla nich wygodna? Ponieważ w alfabecie brakowało samogłosek, gdyby, więc mogli jakąś literę uznać za samogłoskę, to by rozwiązywało po części ich problem z ustaleniem jak czytać teksty. Ich wygoda jednak nie ma nic wspólnego z prawdą i nie znajduje potwierdzenia w Pismach Greckich Nowego Testamentu. Z manuskryptów greckich wynika, że imię to nie miało na końcu 'a', więc forma Jeszua była apostołom nieznana.

sobota, 19 listopada 2016

Starość - przypowieść współczesna

 
Pewien starzec miał już 98 lat i prawie cały czas spędzał w łóżku lub w obszernym i wygodnym fotelu. Z dnia nadzień ubywało mu sił. Sam nie potrafił ani usiąść ani wstać z tego fotela. Miał już bardzo mało sił i sam nie rozumiał po co jeszcze żyje. Właściwie nie chorował, tylko słabł.
Kiedy odwiedzały go prawnuki lubił patrzeć jak śmieją się biegając, ale był jak w kinie. Nic nie mógł zrobić tylko mógł patrzeć. Nie mógł dołączyć do zabawy ani nawet coś skomentować, bo głos miał słaby, a zanim coś powiedział to prawnuki już były w innym pokoju. Więc się uśmiechał, cieszył swoją duszę radością przeżywaną przez najmłodszych członków rodziny. Dni mu się dłużyły, ale podczas rodzinnych zjazdów odżywał na chwilę. Z wielką przyjemnością patrzył na rodzinę przy stole, a po posiłku prowadził rozmowy. Zadawano mu dużo pytań o to jak żyć, jak prowadzić interesy i jak postąpić w konkretnej sytuacji życiowej.
Starzec odpowiadał powoli i z namysłem, bardziej sugerując mądre zachowanie niż udzielając szczegółowych instrukcji. Któregoś dnia podczas rodzinnego zjazdu ktoś zadał mu pytanie:
– Dziadku, jak byś zareagował, gdyby Syn Boży stanął przed tobą i powiedział: „chodź za mną”?

sobota, 12 listopada 2016

Czarująca farmacja, czyli wielkie zwiedzenie


"Gdy wybudziłem się ze śpiączki, dostałem tysiące pytań i próśb o porady, jak się leczyć oraz gdzie szukać pomocy. Nagle okazało się, że ja – najbardziej chory człowiek – stałem się ekspertem.” 
Michał Figurski, źródło wp.pl

Powyższy przykład jest typowy. Ponieważ chory jest dziennikarzem, więc ludzie „myślą”, że posiada większą wiedzę niż ich własna. Tymczasem jest na odwrót. Gdyby ten człowiek posiadał wiedzę, to by nie chorował. Tymczasem nie tylko że miał udar mózgu, który jest podsumowaniem wielu lat zaniedbań, ale też ma cukrzycę. Michał Figurski przez wiele lat doprowadzał swój organizm do ruiny, a teraz gdy zapłacił udarem stał się w oczach wielu osób ekspertem.

Podobnie jest z lekarzami, gdyby ich wiedza była wartościowa to żyliby najdłużej, a tak nie jest. Chorują tak samo jak wszyscy, a nawet żyją krócej. Internet obiegła informacja, którą możesz znaleźć pod hasłem "martwi lekarze nie kłamią”. Są to badania statystyczne, z których wynika, że przeciętny lekarz żyje 18 lat krócej od przeciętnego pacjenta. Mimo tego oczywistego i niezaprzeczalnego faktu uważa się lekarzy za osoby wiedzące, jak żyć zdrowo i długo. Takie przekonanie wynika z masowego ogłupienia ludzi. Szukając w Piśmie Świętym czegoś co by pomogło znaleźć źródła tego ogłupienia znalazłem taką informację na temat naszych czasów:

Potem przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz, i tak odezwał się do mnie:
– Chodź, ukażę ci wyrok na Wielką Nierządnicę, która siedzi nad wielu wodami, z którą nierządu się dopuścili królowie ziemi, a mieszkańcy ziemi się upili winem jej nierządu.

Objawienie 17:1,2

wtorek, 1 listopada 2016

Książę apostata


 Stuletni król, potężny władca, umierał. Na pierś mocarza padła dusząca zmora i pozbawiała go sił w ramionach, a chwilami nawet przytomności. Leżał, jak powalony dąb, wielki król na skórze indyjskiego tygrysa, okrywszy nogi triumfalnym płaszczem króla sąsiedniego narodu. A surowy nawet dla siebie, zawołał najlepszego medyka i rzekł:
— Wiem, że znasz mikstury, które albo zabijają, albo od razu uzdrawiają. Przyrządź mi jedną z nich, właściwą mojej chorobie, i niech mi się to raz skończy... tak albo owak.
Medyk wahał się.
— Pomyśl, królu — szepnął — przeżyłeś już 100 wiosen. Mogę ci dać miksturę, ale to jest ryzykowne nawet dla najmłodszego z twoich wojowników?
 Król aż usiadł na łożu.
— Muszę być bardzo chory — zawołał — skoro ośmielasz się dawać mi rady! Milcz i zrób, co kazałem. Mam już dość. Żyje przecież trzydziestoletni wnuk mój i następca. Królestwo potrzebuje silnego władcy.
Gdy medyk drżącą ręką podał mu niebezpieczną miksturę, król wypił ją łapczywie, jakby był bardzo spragniony. Potem zawołał do siebie proroka Józefa i kazał szczerze opowiedzieć, jaka jest wola Boga.
— Dziś śmierć dosięgnie członka twojej dynastii, królu. Źle zrobiłeś, pijąc dzisiaj lekarstwo, bo puste są ludzkie plany wobec wyroków Bożych.
— Nie powiedziałeś nic nowego, wiem, że umrę — odparł król. — A twoim zdaniem kiedy to może nastąpić? — zwrócił się do medyka.
— Przed wschodem słońca, królu, albo będziesz zdrów jak tur, albo twój królewski pierścień znajdzie się na ręku następcy.
 — Zaprowadźcie, — rzekł król, cichnącym już głosem — księcia, następcę do sali tronowej. Niech tam czeka na moje ostatnie słowa i na pierścień, żeby w sprawowaniu władzy ani na chwilę nie było przerwy.