piątek, 17 lipca 2015

Błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi.


Wszyscy przechodzimy trudne chwile. Jedni mają je całe życie na przykład ludzie cierpiący na jakąś chorobę a inni czasami. Trzy dni temu była rocznica mojego wypadku, co wzbogaciło mnie nie tylko o cierpienie, ale też nowe doświadczenia. Z wypadkami dobre jest to, że się ich niespodziewany, dzięki czemu do ostatniej chwili zachowujemy dobry nastrój. O wiele gorzej mają ci, co wiedzą, co ich czeka i rozmyślanie nad tym sprawia im przedwczesny ból a także rodzi pokusy by pójść na kompromis z diabłem. 

Takie trudne chwile w oczekiwaniu na najgorsze przechodził Jan Zanurzyciel, gdy został uwięziony przez żyda pochodzenia edomskiego, Heroda. Kiedy już spędził trochę czasu w więzieniu a na wolności Pomazaniec Boży czynił cuda, jakby zniecierpliwiony wysłał do Jeszu swoich uczniów z pytaniem:

„‘Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?’ Jeszu im odpowiedział: ‘Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi’.” Mateusza 11:2-6

Ostatnie słowa skierowane do Jana są zachętą by wytrwał bez względu na to, co się wydarzy. Oczywiście Jan posiadał Ducha Świętego i wiedział, że Jeszu jest oczekiwanym Mesjaszem, ale przeżywał trudne chwile a wówczas rodzą się nam różne myśli w głowie. Mogą pojawić się nawet wątpliwości. Mimo że wiemy, iż te wątpliwości są głupie to jednak one są naszą pokusą. To jest większy i cięższy sprawdzian niż samo oddanie życia, ponieważ trwa dłużej a walka toczy się przeciw własnym myślą i przeciw strachowi. 

Nawet Syn Boży był kuszony przez próbę pobudzenia złych myśli. Diabeł, na pustyni, rozpościerał przed Nim perspektywę władzy nad światem, zamiast śmierci męczeńskiej. Wzmocnił swoją kuszącą ofertę pokazując królestwa świata. Pan nasz nie powiedział: „Na mnie to nie działa”. Powiedział coś zupełnie innego:

„Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”. Mateusza 4:10

Syn był gotów oddać pokłon tylko swemu Bogu (Jana 20:17). Niespodziewanie przyczyną podobnej pokusy stał się Piotr. Kiedy Jeszu mówi, co go czeka Piotr zasugerował, że do tego nie dojdzie. 

„Odtąd zaczął Jeszu wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: ‘Panie, niech Cię Bóg obroni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie’. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: ‘Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zgorszeniem, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki’.” Mateusza 16:21-23 (Marka 8:33)

Kiedy Chrystus był bliski uwięzienia modlił się w ogrodzie do swego Boga i cierpiał w oczekiwaniu na to, co się wydarzy.

„’Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!’ Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.” Łukasza 22:42-44

Syn Boży będąc na ziemi, jako Syn Człowieczy także miał ciężkie chwile i potrzebował wzmocnienia. Nie ma w tym nic złego. Złem byłoby się załamać i ulec pokusie, lecz samo cierpienie potrafi nas jeszcze bardziej uczynić szlachetnymi i godnymi nagrody. Samo poznanie prawdy o Chrystusie nie daje nam zbawienia. Ponieważ wszyscy na różne sposoby będziemy wypróbowani, dlatego w Nowym Testamencie często powtarza się ta myśl:

„Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.” Mateusza 10:22

Nie ten, co posiada Biblię, nie ten, co nawróci największą ilość grzeszników, ale ten, co wytrwa do końca będzie zbawiony.
__________________
krzysztof pomazańcowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz