sobota, 29 sierpnia 2015

Na rozkaz antychrysta - opowiadanie

Jakub jechał samochodem do domu swego taty. Nie minęła jeszcze godzina, gdy świat mu się zawalił. Dla większości ludzi nie stało się nic wielkiego, ale dla jego rodziny nastał najtrudniejszy okres w życiu. Prawdopodobnie będą się musieli ukrywać. Kiedy 7 letnia córka Jakuba krzyknęła rzucił wszystko i pobiegł sprawdzić, co się stało. Stała przerażona przed monitorem komputera, wpatrywała się w ekran a z oczy płynęły jej łzy. Była przerażona. Zobaczyła na własne oczy jak zabijają ludzi. Spiker tłumaczył, że mesjasz ogłosił nowy porządek świata. Teraz wszyscy nieuznający jego władzy zostaną wyeliminowani. Mesjasz zasiadł na tronie w Jerozolimie i rozpoczął coś, co nazwał Armagedonem.
Wcześniej przez 6 dni telewizja pokazywała Mesjasza jak uzdrawiał ludzi. Przyprowadzano do niego chorych i na oczach milionów internautów następował cud. W pierwszym dniu sporo osób śmiało się z rzekomych cudów, ale po kilku dniach już wszyscy byli nastawieni entuzjastycznie i nikomu nie przychodziło do głowy, że to może być spektakl. Ciągłe powtarzanie, że mesjasz przyszedł wśród wielkich cudownych znaków z mocą zaowocowało rosnącą wiarą. Wcześniejsi sceptycy teraz zaklinali się, że na własne oczy widzieli cuda. Zapanowała euforia szczęścia. Po całym świecie rozeszła się wiadomość, że nastanie koniec chorób a niektórzy nawet przebąkiwali coś o życiu wiecznym, ale wspominano też, że zanim będzie lepiej to musi być na krótko gorzej.
W siódmym dniu apostołowie z biura mesjasza ogłosili początek Armagedonu. Sam mesjasz do kamer zapowiedział, że odtąd „będzie pasł narody rózgą żelazną”. Stwierdził, że dobro nie zatryumfuje dopóki, choć jedna osoba na ziemi będzie siedliskiem niewiary.  Zaczęło się powszechne składanie pokłonów mesjaszowi. Telewizja pokazywała górników składających zbiorowy pokłon pod ziemią, a także kosmonautów na stacjach kosmicznych i całe wsie na ziemi. Tłumaczono, że jest to czas spełnienia się proroctwa z Filipia 2:10 w którym Paweł zapowiedział że "na imię Jeszua zegnie się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią". Jeszcze przed miesiącem twierdzono, że będzie to na imię Jezus a dziś już wszyscy są pewni, że będzie to na imię Jeszua. W ciągu kilku tygodni intensywnej indoktrynacji namnożyło się znawców Pism Świętych a każdy był gotów zabić w obronie nowych prawd. Oficjalnie zaczęło się publiczne składanie pokłonu, ale faktycznie rozpoczęło się polowanie na niewiernych tylko, że media o tym drugim szczególe milczały.

          Ogłoszono wiele interpretacji starych tekstów. Jedna z nich dotyczy przypowieści z ewangelii Łukasza 19:27: „Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie na moich oczach". Nowy mesjasz który ogłosił nawrócenie się całego narodu żydowskiego, na co też znalazły się odpowiednie wersety, oświadczył że nastał czas dosłownego spełnienia się tych słów.

Córka Jakuba odrabiała właśnie lekcje na komputerze, gdy Windows wyświetlił ważny komunikat. Tak działo się na wszystkich komputerach równocześnie podobnie jak kiedyś w starej technologii telewizyjnej przerywano nadawanie programu tak teraz program wymuszał wysłuchanie komunikatu. Była świadkiem ogłoszenia tego krwawego rozwiązania. Miało to być ostateczne rozwiązanie kwestii antysemityzmu.
Małgosia, córka Jakuba będąc świadkiem wykonywania wyroków śmierci przez ścięcie przeżyła szok. Jakub chwycił ją w ramiona i całym sobą pragną uspokoić. Ach gdyby miał moc niesienia ulgi przez zapomnienie to teraz uczyniłby taki cud. Niczego bardziej nie pragnął jak tego by jego ukochana córeczka zapomniała to, co widziała. Czół, że w tej publicznej ceremonii wykonania wyroku jest coś niezdrowego. Co innego ludzie dorośli, ale dziecko, dlaczego w tak młodym wieku musiało być świadkiem takich okropności? A może to z nim coś jest nie w porządku? Złapał się na myśli, że może przesadza, może chroni córkę zbyt mocno przed tym, co i tak jest nieuchronne? Odrzucił tą myśl. Póki będzie wstanie będzie chronił córkę. Czuł, że tak powinien, że to jego obowiązek, że prawdziwy Bóg nie popiera tego, co się obecnie dzieje.
- Póki żyję… - właśnie zorientował się, że powiedział to na głos.
Żona wbiegła do pokoju zaraz za Jakubem. Stanęła jak sparaliżowana na widok ścinania głów tych mieszkańców Izraela, którzy nie uznali nowego mesjasza.
- Weź Gosię ja wyprowadzę auto. Jedziemy do ojca.
Żona nie protestowała. Dopiero podczas podróży samochodem, kiedy nerwy nieco się uspokoiły spytała:
- Po co jedziemy do taty?
- On mówił, że do tego dojdzie. Będzie wiedział, co robić.
- Twój ojciec mówił wiele dziwnych rzeczy, ale ty się z niego śmiałeś… - zamilkła jakby zdała sobie sprawę z jakiegoś problemu jakby coś do niej dotarło- …ja też – dokończyła. – A teraz jedziemy do twojego szalonego ojca, bo nie wiemy, co robić?
Jakub nic nie odpowiedział. Córka zasnęła na tylnym siedzeniu. Na drodze zrobił się korek. Auta jechały, ale w bardzo zwolnionym tempie. W końcu stanęli a jakieś 100 metrów przed nimi była blokada policyjna. Sprawdzano dokumenty. Z jednego samochodu wyciągnięto całą rodzinę małżeństwo i dwójkę dzieci i na poboczu zastrzelono ich. Zrobili to policjanci. Jakub i jego żona patrzyli z przerażeniem.
- Widziałeś? – spytała Justyna. - Zrobili to policjanci, co się dzieje? To jakiś koszmar.
Jakub rozejrzał się, ale nie było możliwości zawrócenia ze wszystkich stron otaczały ich samochodu.
- Spokojnie, to jakiś wyjątek większość samochodów przepuszczają.
- Ale dzieci? Nawet gdyby byli to przestępcy to nie zabija się dzieci. – Zacisnęła powieki, spod których  wypłynęły łzy. – Przecież w Polsce nie ma kary śmierci – dokończyła.
- Może nie ma już Polski… - mruknął pod nosem Jakub. – Postaraj się zachować spokój nie ma jak uciec musimy jakoś to przejść.
Auta powoli mijały blokadę do każdego podchodził policjant i sprawdzał dokumenty. W końcu przyszła kolej na Jakuba z rodziną. Jakub otworzył okno od swojej strony. Policjant pochylił się i przywitał z uśmiechem.
- Szalom bracie.
- Szalom? - szczerze zdziwiony spytał Jakub - co się stało z polskim dzień dobry?
- Nowe instrukcje, przyzwyczajaj się – policjant uśmiechnął się wyjątkowo mocno pokazując zęby.
- A oni? – Jakub wskazał kiwnięciem głowy w kierunki martwych ciał. – Jakiej zbrodni dopuścili się ci ludzie?
- Bluźnili, twierdzili, że mesjasz to antychryst.
- I to wystarczyło, bez sądu?
- Nowe instrukcje. Dokąd jedziecie? – Uciął oschle policjant dalszą dyskusję, uśmiech zniknął nagle z jego twarzy.
- Do ojca, w odwiedziny.
- Pytam gdzie a nie, do kogo! – Nieco groźniej zwrócił uwagę policjant.
- Do Kielc.
- Więc was pouczam, że od przyszłego tygodnia w soboty nie wolno będzie podróżować. Dziś dostajecie pierwsze i jednocześnie ostatnie ostrzeżenie z wpisem do bazy danych. Takie jest…
- Nowe instrukcje? – Dokończył Jakub.
- Dokładnie. Bystrzak z ciebie, ale uważaj. A teraz możecie jechać.
Dalsza podróż odbyła się w spokoju, bez zakłóceń w oddali tylko było widać płonący dom i była to jedyna oznaka, że dzieje się coś złego. Jakub będąc w połowie drogi zdał sobie sprawę, że może warto byłoby zadzwonić do taty. Rozmowa była krótka, jego ociec uciął ją stwierdzeniem:
– Porozmawiamy jak przyjedziesz - i rozłączył się.
Do Kielc dotarli godzinę później, ale było już ciemno.
Ojciec mieszkał w piętrowym domku. Drzwi były uchylone, na korytarzu paliło się światło, ale w domu nikogo nie było. Jakub zaniepokoił się i ponownie sięgnął po telefon. Zadzwonił do ojca, ale w odpowiedzi usłyszał dzwonienie telefonu w sąsiednim pokoju. Telefon znalazł przy biurku na podłodze za koszem na papiery.  Ojciec gdziekolwiek był nie miał przy sobie telefonu. Jakub poczuł niepokój, ale postanowił nie dać po sobie znać by córka z żoną nie widziały jego niepewności. Ostrożnie, rozglądając się uważnie zamknął drzwi i sprawdził wszystkie okna w całym domu. Pomógł żonie położyć spać córkę i wrócił do pokoju dziennego. Usiadł na kanapie narożnika. Głęboko westchnął, mógł już odpocząć, wyciszyć się a może nawet zasnąć.
Wówczas zobaczył przed sobą na stoliku książkę. Była zamknięta, ale w środku miała zakładkę. Wziął ją do ręki i przeczytał tytuł, „Na rozkaz antychrysta”. Pamiętał ją z czasów dzieciństwa. Miał okazję ją przeczytać, ale nie wydawała mu się wówczas ciekawa. Takich książek we wszystkich księgarniach było pełno. Jedna drugiej zaprzeczała głosząc inną interpretację proroctw biblijnych. Miał wtedy chyba 15 lat i nie bardzo w głowie były mu proroctwa biblijne, ale dziś… Teraz czuł, że książka ta leży na stoliku nie przypadkiem, że jest ona tam specjalnie dla niego. Otworzył ją w miejscu gdzie była włożona zakładka. Kilka zdań było w niej podkreślone. Spojrzał na nie i poczuł gęsią skórkę na całym niemal ciele.
Przeczytał podkreślony tekst.
„Auta powoli mijały blokadę do każdego podchodził policjant i sprawdzał dokumenty. W końcu przyszła kolej na Adama z rodziną. Adam otworzył okno od swojej strony. Policjant pochylił się i przywitał z uśmiechem.
- Szalom bracie.
- Szalom? - szczerze zdziwiony spytał Adam - co się stało z polskim dzień dobry?.”
Książka kończyła się opisem jak Adam dotarł do domu ojca, ale go w nim nie było. Jakub był zawiedziony. Tyle to już wiedział a teraz chciałby wiedzieć, co będzie jutro. Poczuł się senny. Rano ktoś go szturchał w ramię.
- Wstawaj, wstawaj.
Otworzył oczy.
- Tata?
- Wstawaj Kubusiu, musimy porozmawiać. 
 __________________
krzysztof pomazańcowy

5 komentarzy:

  1. Fajne,chociaż straszne,czy myślisz że możemy tego dożyć? Podobno Świadkowie mają nową datę armagedonu???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że jest szansa i możemy tego doczekać. Wszystko zdaje się ostatnio przyspieszać ale z drugiej strony może tyko nam się tak zdaje bo wiemy dużo więcej więc też dostrzegamy to czego jeszcze niedawno nie widzieliśmy.

      Usuń
  2. Moja żona mówi że lepiej tych czasów nie dożyć. Ale z drugiej strony czy mamy na to wpływ, co będzie to będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmierć zawsze jest nieprzyjemna obojętnie czy ze starości czy przez zabójstwo jedynie oczekiwanie na śmierć jest męką psychiczną dlatego czasem dobrze jest być zaskoczonym. Pan nasz Jeszu wiedział co go czeka i dlatego przeżywał przed śmiercią męki psychiczne i potrzebował wsparcia z góry. " «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię." Łukasza 22:42-44

      Lepiej dla nas jest umrzeć z powodu wierności Panu niż z powodu starości bo gwarancja nagrody jest pewna.

      Usuń
  3. Chyba powoli trzeba oswajać się z myślą o tym że trzeba zginąć.

    OdpowiedzUsuń