„To wszystko przypominaj, dając świadectwo w obliczu Boga,
byś nie walczył o same słowa, bo to jest nieprzydatne, zgubne dla słuchaczy.” 2
Tymoteusza 2:14
Co to są spory o same słowa? Są to sytuacje, w których sens
jakiegoś zdarzenia zostaje wypaczony przez analizę słów. Postaram się wyjaśnić to
na przykładzie. Późnym wieczorem w parku napadnięta została młoda kobieta. Mężczyzna próbował ją zgwałcić zastraszając nożem, że jak będzie krzyczeć lub się opierać, to ją zabije. Kobieta jednak nie poddała się strachowi ani napastnikowi i nie kalkulowała, co jest dla niej lepszym rozwiązaniem. Natychmiast zaczęła się wyrywać gwałcicielowi. W ciemnościach parku doszło do gwałtownej szarpaniny i ostatecznie sprawa trafiła do sądu. Okazało się, że kobieta miała tylko siniaki i zniszczone ubranie, podczas gdy napastnik stracił oko. W sądzie, który respektowałby chrześcijańskie zasady, jedynym napastnikiem i winnym byłby gwałciciel, ale wówczas mogłoby dojść do sporu o słowa i ich definicje.
Obrońca gwałciciela przez odwołanie się do znaczenia słów jest w stanie wykazać, że:
- jego klient nie jest gwałcicielem, bo do gwałtu nie doszło
- jeśli nawet usiłował dokonać gwałtu to wyjątkowo nieudolnie
- tak naprawdę jego klient jest jedyną prawdziwą ofiarą
- prawdziwym sprawcą jest kobieta, która spowodowała ciężkie obrażenie ciała jego kienta.