sobota, 28 lutego 2015

Dom boga Betel

Pisałem w "Betel miejsce fałszywego kultu" o miejscowości Betel, w której doszło do odstępstwa od prawdziwego wielbienia stwórcy. Były dwa powody powstania fałszywego kultu w Betel. Jeden prawdziwy a drugi dobrze brzmiał. Ten, co dobrze brzmiał to była propaganda, że chodzi o ułatwienie oddawania czci Bogu JHWH. Ponieważ żydzi składać ofiary mogli tylko w świątyni, więc przy okazji każdego święta ponosili duże koszty pielgrzymek do Jeruzalem. Król zbuntowanej części Izraela (10 pokoleń), Jeroboam postanowił wyjść naprzeciw swoim poddanym i wybudował im kilka świątyń z możliwością składania w nich ofiar ku czci tego samego Boga. Prawdopodobnie niektóre ołtarze za podstawę miały postać byka i stąd pojawiło się oskarżenie o kult byka. Oficjalna wersja brzmiała tak, że chodzi o ułatwienie kultu prawdziwego Boga.

Prawdziwy powód był zupełnie inny. Król zbuntowanej części bał się, że chodzenie na święta do Jeruzalem w końcu skłoni jego poddanych do pojednania z dwoma pozostałymi pokoleniami a on wówczas mógłby nawet zostać zabity by dalej nie mącił w narodzie. Chodziło więc o utwierdzenie władzy a ułatwienie było tylko pretekstem. Izraelici szybko zorientowali się, że im bliżej do ołtarza tym wygodniej i taniej. Skorzystali z promocyjnej oferty, co ostatecznie przyczyniło się do ich odstępstwa. Tak kończy się służenie Bogu na sposób ludzki. Betel stało się symbolem odstępstwa, co przyznają nawet świadkowie Jehowy.

Kiedy członkowie tej organizacji religijnej mówią, że służą w Betel to pewnie nie są świadomi, ale faktycznie mówią ze służą w „Domu Boga”, ponieważ takie jest znaczenie słowa Betel. Nawet jeśli nie mówią otwartym tekstem że służą w świątyni to sens ich wypowiedzi jest dokładnie taki sam jakby mówili to wprost. Tylko że rozumieją to wyłącznie wtajemniczeni. Oto przykład wypowiedzi pewnej kobiety, która mówi językiem „teokratycznym” i sama nie zdaje sobie sprawy jak odstępcze są to słowa:

„Szczególnym dobrodziejstwem, jakiego zaznałam, były kontakty z pomazańcami. Wizyty członków Ciała Kierowniczego, na przykład brata Knorra, Franza i Henschela, stanowiły dla nas ogromną zachętę. Po przeszło 40 latach wciąż jestem przekonana, że usługiwanie w Betel to wielki zaszczyt i przywilej.” (OPOWIADA MARIA KERASINIS – Strażnica 2003r.)

„Kontakty z pomazańcami” to nic innego jak „kontakty z chrystusami (więcej na ten temat w „144000 chrystusów”). Drugie zdanie pokazuje że w organizacji ŚJ jest kult jednostki wprawdzie nieoficjalny ale przesadny szacunek do pewnych „gwiazd” jest wyczuwalny. I ostatnie zdanie, w który mówi nam, że usługiwała w „domu bożym”, czyli w świątyni. Ponieważ świadkowie posługują się słowami zastępczymi więc nie widzą nic złego w tym co mówią. Nikt też nie prosi ich o wyjaśnienie tych słów, więc wydaje się, że wszystko jest bez zarzutu. Ale Bóg, Syn Boży i istoty duchowe wiedzą, co oni mówią i to są fakty, z których będą z pewnością rozliczeni, bo co mają na swoje usprawiedliwienie? Czy nie mają wyjaśnionych tych słów? Oczywiście, że mają. W ich publikacjach pisze, że pomazaniec to dokładnie to samo, co chrystus i mesjasz. Ich publikacje też ostrzegają przed kultem jednostki i wyjaśniają co znaczy słowo Betel. Naprawdę nie mają nic na swoje usprawiedliwienie.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że podobne problemy mają inni ludzie np. młodzi czasem deklarują, że ich idolem jest określony piosenkarz lub aktor, tymczasem słowo idol znaczy bóg. Przeważnie jest tłumaczone na bożek lub na bałwan, ale w pierwotnie był to bóg pomniejszy. Mówienie że jakiś człowiek jest naszym idolem jest deklaracją kultu nawet jeśli dokonaną nieświadomie. Błędem też jest twierdzenie, że naszym idolem jest Chrystus, ponieważ nie można go zestawiać w jednym szeregu z innymi bożkami. Jest to pułapka semantyczna, w którą wpada większość chrześcijan. W podobną w pułapkę wpadają świadkowie Jehowy nazywając swoich przywódców pomazańcami a budynki należąca do organizacji domami Betel. Tak samo jest ze słowem Jehowa, które można przetłumaczyć na Burzyciel zamiast Stworzyciel, czyli „ten, co powoduje, że się staje”.

Dom Betel

Niestety jest jeszcze gorzej. W literaturze świadków Jehowy spotykamy także sformułowanie „dom Betel”. Jeśli uznamy że Betel znaczy „Dom Boży” to te sformułowanie będzie znaczyło „dom ,dom Boży” czyli masło maślane.

Cytat ze Strażnicy 15 sierpień 2010 roku, który przedstawiam poniżej zawiera definicję słowa Betel, po czym bez skrępowania, używa sformułowania „dom Betel”.

„Nazwa „Betel” pochodzi od hebrajskiego słowa oznaczającego „dom Boga” (Rodz. 28:19, Biblia Warszawsko-Praska). Biura oddziałów zajmują się udzielaniem duchowego wsparcia ponad 100 000 zborów Świadków Jehowy na całym świecie. W niektórych domach Betel drukuje się Biblie i literaturę biblijną.”

Są dwa możliwe wytłumaczenia dla tej nazwy oba w złym świetle stawiają świadków Jehowy.

Pierwsze wytłumaczenie każe nam w tym widzieć zwykły bełkot, czyli że świadkowie Jehowy sami niewiedzą co mówią. Znaczyłoby to, że wiedza teoretyczna nie idzie w parze z praktycznym jej zastosowaniem. W tym momencie można by zastosować do świadków cytat o ślepych przewodnikach.

Drugie wytłumaczenie jest poważniejsze i wiąże się z czymś bardzo groźnym mam namyśli ukryty fałszywy kult. Otóż słowo Betel jest też imieniem lub częścią imienia fałszywych bóstw, którym odstępczy Izraelici oddawali cześć. Część Izraelitów wyemigrowała do Egiptu i zamieszkała na wyspie Elefantyna. Wybudowali tam Betel, czyli Dom Boży (świątynię) ku czci Jahwe, ale oprócz Boga Jahwe czcili także pewną trójcę: Eszem-Betel, Herem-Betel i Anat-Betel*. Skoro Betel może być imieniem fałszywego boga to sformułowanie „Dom Betel” nabiera zupełnie innego sensu. W takim kontekście nie jest to bełkot tylko ukryta wiadomość, deklaracja, komu naprawdę służą świadkowie Jehowy.

Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że oni to robią świadomie. Sam byłem prawie 30 lat świadkiem Jehowy i nie miałem o tych szczegółach pojęcia. Dlatego dziś świadkowie będą odrzucać takie informacje uznając je za absurdalne, ale na jakiej podstawie będą tak twierdzić? Tylko na podstawie fanatycznej wiary w ludzi, którzy nazywają siebie „ciałem kierowniczym” a czasem też chrystusami, czyli pomazańcami. Nie są wstanie pojąć, że ci ludzie mogą być ślepymi przewodnikami.
______________________
krzysztof sługa pomazańcowy

*Żródło: "Reinterpretacja tekstu o Abrahamie z Rdz 11,27-25,18 w Septuagincie", Krzysztof Piotr Kowalik, str. 43.

3 komentarze:

  1. Ostatnio często się słyszy że religia jest żródłem zła i podawane są przykłady - zbrodnie i występki katolicyzmu, ogólnie mówi się o używaniu języka nienawiści wśród „katoli” sam doświadczałem tego na własnej skórze, z drugiej strony świadkowie Jehowy i ich zaślepienie, i okazuje się że jest jedna przyczyna takiego stanu rzeczy, bądź co bądź wśród ludzi wierzących, a jest to rażąca nieznajomość Słowa Bożego, między innymi zasady którą przytoczyłeś wczoraj - ”Nię sądźcie abyście nie byli sądzeni”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głoszenie prawdy samo w sobie jest oskarżeniem kłamstwa. Religie mają dużo na swoim sumieniu ale większość ich grzechów jest wyolbrzymiana dla celów propagandowych a zbrodnie pojedynczych ludzi są przypisywane samemu Chrystusowi choć to nie są nawet jego słudzy tylko antychrysta

      Usuń
  2. Chcę tylko uściślić, bo widzę sam trochę niejasno napisałem w komentarzu, że to nie ja jestem zagorzałym katolikiem ;) tylko ja z ich strony doświadczałem obelg, z resztą świadkowie Jehowy też ostatnio nie są zbyt uprzejmi...

    OdpowiedzUsuń