wtorek, 29 grudnia 2015

Wojny w imię Chrystusa?


Zastanawiałem się nad wczorajszym tekstem „Ikonodulia czyli kult obrazów” i zauważyłem, że pewne sformułowania były mało precyzyjnie. Z tego powodu mogły być niezrozumiałe. Napisałem:

„Zaczęło się już w 325 roku na rozkaz pogańskiego jeszcze cesarza Konstantyna. To z jego woli, na jego rozkaz i dla jego politycznych celów, miano ustanowić wymuszoną jedność religijną. Faktycznie jedności nie było. Przymus jednoczenia doprowadził do walk między chrześcijanami.”

Postanowiłem rozwinąć tę myśl. Już około 100 roku pojawiły się silne ruchy odstępcze, pisał o tym Jan (1 Jana 2:18). Było to zgodne z zapowiedzią pana naszego Jeszu, który prorokował w przypowieści:

„Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: ‘Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?’ Odpowiedział im: ‘Nieprzyjazny człowiek to sprawił’. Rzekli mu słudzy: ‘Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?’ A on im odrzekł: ‘Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza’.” Mateusza 13:24-30

Pan nasz Zbawiciel zabronił oddzielać prawdziwych jego sług od fałszywych. Wprawdzie były instrukcje, by unikać tych, którzy podają się za sług pomazańcowych, a żyją jednocześnie w grzechu lub głoszą przeciwną naukę, to jednak w żadem sposób nie wolno było zmuszać ich lub prześladować za odmienność. Po prostu należało ich unikać, pozwolić istnieć, a nawet się rozwijać: „Pozwólcie obojgu rosnąć aż do żniwa”. 

Rzymski i ciągle jeszcze pogański cesarz Rzymu dla własnych celów politycznych postanowił nie słuchać Chrystusa. Nie twierdzę, że zrobił to świadomie. Prawdopodobnie nie znał tej nauki, a jeśli znał, to jej nie rozumiał. Miał władzę i postanowił, że wyda rozkaz, by to, co złe (jego zdaniem) wykorzenić, a to, co dobre, zostawić. Wydawało mu się to proste. On każe, a słudzy wykonują. Tylko, że słudzy jego nie posiadali odpowiednich kwalifikacji, by to robić. Nawet prawdziwi słudzy Pana naszego Jeszu ich nie posiadali, dlatego Pan odpowiedział: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy”. W odpowiednim czasie mieli tego podziału dokonać aniołowie. 

Ktoś, kto robi coś wbrew Chrystusowi, nie może cieszyć się jego błogosławieństwem. 

„Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.” Mateusza 12:30

Nic dziwnego, że podział miał negatywne skutki i prowadził do zła. 

„I wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Pomazańcu Jeszu, spotkają prześladowania. Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i w błąd wprowadzając.” 2 Tymoteusza 3:12,13

Do roku 325 pszenica rosła razem z chwastem. Na soborze nicejskim postanowiono rozdzielić je od siebie, a cel tego podziału był wyjątkowo przewrotny - była nim jedność. Najlepszym dowodem, że doszło do spełnienia się powyższego proroctwa napisanego przez Pawła są „owoce”, jakie natychmiast zaczęli wydawać ci wyselekcjonowani chrześcijanie. Pan dał nam instrukcję:

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.” Mateusza 7:15-20

O zgniłych owocach, jakie wydało fałszywe chrześcijaństwo po synodzie nicejskim, możesz przeczytać w książce „Wojny w imieniu Jezusa”. Mnisi byli siłą nieomal militarną, a używając dzisiejszej terminologii nazwalibyśmy ich bojówkami. Walczyli głównie krzykiem, przepychaniem, pięścią i kijem. Prawdziwą władzę jednak mieli zbrojni, a ci wypełniali rozkazy władzy z Rzymu, dlatego po pewnym czasie biskup Rzymu zdobył przewagę nad innymi biskupami. Nie miało to nic wspólnego z sukcesją apostolską - była to dominacja wynikająca z bliskości władzy świeckiej i jej siłowego wsparcia.
__________________
krzysztof pomazańcowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz