środa, 18 listopada 2015

Czarne owce


Kontynuujemy omawianie broszury „Bóg ma dla nas dobrą nowinę”. Rozdział 10 „Jak rozpoznać religię prawdziwą?”; podpunkt akapitu trzeciego: 

Prawdziwi chrześcijanie nie są częścią tego niegodziwego świata. 
Nie angażują się w politykę ani konflikty społeczne (Jana 17:16; 18:36). Nie naśladują również szkodliwych postaw i praktyk rozpowszechnionych w dzisiejszym świecie. Przeczytaj Jakuba 4:4.” 

Spotkaliście kogoś, kto by twierdził, że jego religia naśladuje szkodliwe postawy i praktyki? Mamy w Polsce mądre przysłowie: „każda sroka swój ogon chwali”. Tymczasem biblijna reguła brzmi:

"Niech inny cię chwali - nie twoje wargi, ktoś obcy, a nie twoje usta." Przysłów 27:2 

Regułę tę potwierdził także nasz Pan:

„Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym…” Jana 8:54 

Tak właśnie postępują świadkowie Jehowy - sami o sobie wydaja dobre świadectwo. Jeśli zdarzy się jakaś pochwała w mediach dbają o to, by ją rozpowszechnić na wszelkie możliwe sposoby. Kiedy jednak w mediach pojawią się krytyczne uwagi wówczas twierdzą, że są prześladowani. Nie mają nawet odrobiny obiektywizmu. To prowadzi do obłudy. Zachowują się jak ciężko chory, który zaprzecza swojej chorobie. Taka postawa uniemożliwia wyleczenie. W odniesieniu do spraw wiary i grzechu musimy zauważyć, że niedostrzeganie problemu prowadzi do zatwardzenia swego serca. Ktoś taki nie okaże skruchy i nie nawróci się, by właściwie postępować. Jest to dokładnie taka sama postawa jaką zajmowali faryzeusze za czasów Chrystusa. 

Sami świadkowie Jehowy już o sobie tak dobrego zdania nie mają. Kłócą się, czasem nienawidzą, są wśród nich częste akty niemoralności, a nawet zdarzają się przypadki pedofilii. Są zupełnie tacy sami, jak reszta otaczającej nas społeczności. Tłumaczą to sobie tym, że oni jako jednostki są grzeszni, ale całość organizacji jest ich zdaniem czysta, czyli święta. W praktyce wygląda to tak, że każdy uważa siebie za czarną owcę. Jest lepszy tylko od tego, kogo sam nie lubi. 

Pewna dziewczyna z Kluczborka postanowiła spróbować „zakazanego owocu”. Poznała w tym celu tak zwanego „światusa”, który jakoś szczególnie religijny nigdy nie był. Po utracie swojej cnoty spytała swojego znajomego, czy zechciałby ją poznać z innymi chłopcami. Świadkowie Jehowy zacytują w tym miejscu swój ulubiony tekst:

"Sprawdza się na nich treść prawdziwego przysłowia: ‘Pies wrócił do swych wymiocin, a obmyta maciora do tarzania się w błocie’." 2 Piotra 2:22 

Tylko, drodzy świadkowie, musicie wiedzieć, że ta dziewczyna nigdzie nie wróciła. Ona była wychowana od dziecka w waszej religii - gdzie indoktrynacja była skuteczna, ale bardziej skupiona na gloryfikowaniu organizacji, niż na kształtowaniu odpowiednich wartości. Dziewczyna ta cały czas powtarzała swojemu „światusowi”, że nie powinien wyrabiać sobie opinii o świadkach Jehowy na podstawie jej zachowania. Twierdziła, że ona i jej rodzina są czarnymi owcami, ale organizacja jest wspaniała i na pewno prawdziwa. Nie chciała słuchać żadnych argumentów biblijnych, że może jest inaczej. Warto wspomnieć, że jej rodzice, choć oboje byli świadkami Jehowy, żyli już w nowych związkach małżeńskich. 

Takich przypadków jest mnóstwo u świadków Jehowy. Każda „czarna owca” myśli, że jest wyjątkiem, a tymczasem jest czymś powszechnym. Nie zapomnę małżeństwa z Opola, które miało opinię wyjątkowo gorliwego. Żona, choć chora, często bywała pionierką, mąż - wzór chrześcijanina, ostoja całego miasta. Chętnie pouczali innych, jak wychowywać dzieci, a tymczasem córki znalazły sobie swoich własnych „światusów”. Najpierw jedna, później druga, zapominały wracać do domu na noc. To wszystko jest trzymane w tajemnicy. Powszechny jest pogląd, że „nasz zbór jest wyjątkowy, ale inne zbory są wspaniałe, a bracia gorliwi i nadzwyczajni”. Oczywiście jest kilka zborów, które zachwycają się same sobą, ale większość działa według zasady, że „u sąsiada trawa jest bardziej zielona”, czyli wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. 

Kiedy świadkowie głoszą, oczywiście mówią o sobie w samych superlatywach. Nawet, jeśli ta głosicielka grzeszy między jednym wyruszeniem do głoszenia a drugim, to i tak o organizacji będzie mówić, jakby był wzorem czystości. Tymczasem organizacja to nie są budynki tylko zwykli ludzie, dokładnie tacy sami jak ona. 

"Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz. Głosisz, że nie wolno kraść, a kradniesz. Mówiąc, że nie wolno cudzołożyć, cudzołożysz? Który brzydzisz się bożkami, okradasz świątynie? Ty, który chlubisz się Prawem, przez przekraczanie Prawa znieważasz Boga. Z waszej to bowiem przyczyny - zgodnie z tym, jest napisane - poganie bluźnią imieniu Boga." Rzymian 2:21-24
__________________
krzysztof pomazańcowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz