czwartek, 19 listopada 2015

Ani zimny, ani gorący, tylko letni



Ciąg dalszy poprzedniego tematu "Czarne owce".

„Nie angażują się w politykę ani konflikty społeczne (Jana 17:16; 18:36).”

Świadkowie nie tylko nie angażują się w to, co złe, ale także w to, co dobre. Wmówili swoim wiernym wyznawcom, że wszystko, co jest poza organizacją to świat i trzeba od niego trzymać się z daleka. Sami ustalili w jakim stopniu mogą robić wyjątki, bo przecież muszą zarabiać i żyć. Zaakceptowali państwową edukację mimo, że dzieci są tam uczone typowo światowej postawy. Nie robią nic w tym kierunku, by zapewnić własną sieć szkół mimo, że prawo im to umożliwia, a środków finansowych mają pod dostatkiem.

Całkowicie akceptują światowy handel, a nawet inwestują na giełdzie. Nie mogą wyjść z zachwytu nad oficjalną medycyną, ale odradzają naturalne metody leczenia. Akceptują system bankowy, a nawet biorą kredyty. 

Edukacja, medycyna, system bankowy, giełda, wszystko to są sidła szatana. Są nam przedstawiane jako coś wspaniałego, a faktycznie służą tylko okradaniu nas z pracy naszych rąk. Świadkowie Jehowy całkowicie akceptują ten światowy system, ale jeśli zechcesz zrobić coś pożytecznego dla miejscowej społeczności i zaangażujesz się w jakąś formę działalności, czy to na szczeblu gminnym czy wojewódzkim, zostaniesz okrzyknięty przyjacielem świata, ponieważ mieszasz się do polityki. Sami sobie tak wymyślili i, co ciekawe, nawet po odejściu z ich organizacji sporo osób nadal wierzy, że tego typu działalność jest zła. Oczywiście, nie zachęcam do brania udziału w wyborach, bo to jest pozorowane działanie, wielkie oszustwo szatana, ale można na różne inne sposoby wywierać pozytywny wpływ na ludzi, w tym także na polityków. 

Za co Jan Zanurzyciel (Chrzciciel) został zabity? Czy nie za wywieranie wpływu na króla Heroda? Dokładnie: za krytykowanie i potępianie tego, co ten król robił w swoim życiu prywatnym. 

„Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: 'Nie wolno ci mieć żony twego brata'. A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła.” Marka 6:17-19

Nigdzie nie znajdziemy informacji, by Jan zrobił coś złego. Mimo, że ingerował w sprawy, które go osobiście nie dotyczyły, a król przecież sprawował władzę z woli Boga. Nie był nawet Izraelitą tylko Edomitą, ale jak pisał Paweł:

„…nie ma władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia.” Rzymian 12:1,2

Jan krytykował władzę, ale jej nie obalał. W czasach, gdy monarchia była dziedziczna, obalanie jej byłoby przestępstwem nie tylko wobec ludzi, ale także wobec Boga. Jan nie robił niczego, co byłoby zakazane. Podobnie dziś krytykowanie złych posunięć władzy nie jest niczym złym zwłaszcza, że obecna władza bardzo jest wyczulona na punkcie opinii publicznej. Kto więc może wpłynąć na władzę, by postępowała dobrze, a nie czyni tego, ten grzeszy.

„Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy.” Jakuba 4:17

Dzisiaj za legalne uchodzi krytykowanie złej władzy, a nawet dążenie do jej zmiany. Przepisy nawet nakazują władzy wsłuchiwać się w głos społeczeństwa. Wymyślono coś takiego jak konsultacje społeczne. Chrześcijanin, który chciałby naprowadzić władzę na czynieni dobra nie czyniłby niczego złego. Przeciwnie. Jan z pewnością miał na celu dobro Heroda, gdy go napominał, by nie grzeszył. 

„Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed cezarem,…” Dzieje 27:24

Taki sam cel miało wysłanie Pawła do Rzymu, by głosić Chrystusa samemu Cezarowi i jego otoczeniu. Skończyło się to śmiercią Pawła, tak samo jak śmierć poniósł Jan, ale to nie znaczy, że działanie było bez sensu. Każdy wypełnił ważną misję, a śmierć była tylko jej końcem, a nie klęską. 

Dojście do najwyższych władców było trudne, ale oni też musieli mieć głoszoną dobrą nowinę o zbawieniu, a także o sądzie jaki ich czekał.

„Lecz kiedy Paweł mówił o sprawiedliwości i o wstrzemięźliwości, i o przyszłym sądzie, Feliks przestraszony odpowiedział: ‘Teraz możesz odejść. Gdy znajdę czas, wezwę cię znowu’.” Dzieje 24:25

Duch Święty nie musi się przed nami tłumaczyć ze swoich metod działania, dlatego w Piśmie Świętym nie muszą znajdować się wyjaśnienia, dlaczego coś się stało lub jaki to miało sens. Zaufajmy że dzieje się zgodnie z wolą Boga, a że tak jest możemy wywnioskować choćby z tego wersetu:

"Przesyłają wam pozdrowienia wszyscy święci, a zwłaszcza ci z domu cezara." Filipian 4:22 

Nie ma znaczenia, czy było tych domowników cezara dwóch, pięciu, dziesięciu czy stu. Duch wie, co robi, a my mu zaufajmy nawet, gdy trzeba zapłacić najwyższą cenę. Ani Jan, ani Paweł nie stronili od wywierania wpływu na władców, czy jak kto woli, polityków. Przeważnie jednak nikt nie miał do nich dostępu, dlatego Paweł nalegał:

„Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.” 1 Tymoteusza 2:1-4

W starym Testamencie często prorocy wywierali wpływ na królów. Żaden nigdy nie powiedział, że jest neutralny politycznie. Nie ma nigdzie w Piśmie Świętym zakazu wywierania wpływu na polityków. W ogóle nie ma słowa polityka, ale rozumiemy w tym przypadku, że możemy pod te słowo postawić władców, królów, prezydentów czy premierów. Jan i Paweł wywierali wpływ na władców, za co zapłacili życiem, ale nie było w tym nic złego. Modlitwa za polityków mających władzę też nie jest niczym złym. Z kolei modlitwa bez działania w sprawie, o którą prosimy, byłaby co najmniej dziwna, a tak postępują świadkowie Jehowy. Na przykład uznają karę śmierci, jako zgodną z wolą Boga, ale zapytani na ulicy o opinię w tej sprawie, mają odpowiadać, że są neutralni politycznie. Zamiast więc dać świadectwo prawdzie milczą w obawie, że zostanie to odebrane jako polityczna deklaracja. Ustanowili sobie prawo, które w Pismach Świętych nie istnieje. 

Nigdy dążenie do dobra, także metodami, które możemy uznać za polityczne, nie jest złe. Złem byłoby służenie interesom ludzi, którzy nie szukają dobra, tylko władzy, jako takiej. Złem byłoby szukanie korzyści wynikających z rządzenia, zwłaszcza kosztem innych. Angażowanie się lub popieranie partii politycznych trudno byłoby uznać za coś dobrego, gdyż historia pokazuje nam, że partie służą swoim własnym interesom, a wszelkie dobro kończy się u nich na obietnicach. Jednak służąc Bogu można też dążyć do wywarcia pozytywnego wpływu na innych, obojętnie czy są tylko naszymi sąsiadami, czy politykami, czy nawet władcami. Ważne, by w tych działaniach nie zapomnieć, komu służymy i jaki jest nasz cel. 

Nie można służyć dwom panom, dlatego żaden polityk lub organizacja nie może nas zniewolić, czyniąc sobie poddanymi. Możemy jednak i powinniśmy wywierać na nich wpływ, zwłaszcza kierując ich do naszego Pana i Zbawiciela Jeszu.

Świadkowie Jehowy przez ustanowienie sztywnej reguły wpadają w skrajność, która ogranicza ich możliwość czynienia tego, co dobre. Nie czynią zła, którego często dopuszczają się politycy, ale też nie czynią dobra starając się ich od tego zła odwieść. Tymczasem powinni zła unikać, a do dobra dążyć.

„Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.” Objawienie 3:15,16
__________________
krzysztof pomazańcowy

Ps. Jestem pewien, że tekst będzie kontrowersyjny zwłaszcza dla osób, które były pod wpływem świadków Jehowy. Proszę jednak pamiętać, że ja nie zachęcam do angażowania się w ruchy polityczne a jedynie do wyświadczania doba dla ludzi i głoszenie w środowisku ludzi posiadających władzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz