sobota, 22 kwietnia 2017

Na dnie - skutki łamania zasad biblijnych


Poniższa historia jest prawdziwa, opowiada angielski lekarz.

W ubiegłym tygodniu, ku zdumieniu lekarza niedawno przybyłego z Madrasu, trafiła do naszego szpitala (w Anglii) kobieta przed trzydziestką z powodu, który najczęściej sprowadza pacjentów na nasz oddział: celowe przedawkowanie. Na początku mówiła tylko, że chciałaby odejść z tego świata, że ma dość.

Wypytywałem dalej. Tuż przed przedawkowaniem jej były chłopak, ojciec jej najmłodszego ośmiomiesięcznego dziecka (obecnie przebywającego pod opieką matki byłego chłopaka), włamał się do jej mieszkania, wyważając drzwi wejściowe. Zniszczył wewnątrz wiele sprzętów, wybił każde okno, ukradł 60 funtów w gotówce i zabrał telefon.

– Jest bardzo brutalny, panie doktorze – powiedziała. Złamał jej kciuk, żebra i szczękę w ciągu czterech lat, kiedy z nim była, a jej twarz wielokrotnie potrzebowała szycia. – W zeszłym roku musiałam wzywać do niego policję.
– I co się stało?
– Cofnęłam pozew. Jego matka powiedziała, że się zmieni.
Kolejnym jej problemem było to, że już od pięciu tygodni była w ciąży i nie chciała tego dziecka.
– Chcę się go pozbyć, panie doktorze.
– Kto jest ojcem?
Oczywiście jej brutalny chłopak.
– Zgwałcił cię?
– Nie.
– A więc zgodziłaś się na seks z nim?
– Byłam pijana, to nie było z miłości. To dziecko jest jak grom z jasnego nieba. Nie wiem jak to się stało.
Zapytałem ją, czy sądzi, że to dobry pomysł, uprawiać seks z mężczyzną, który wielokrotnie ją bił i od którego, jak twierdzi, chciała odejść.
– To skomplikowane, panie doktorze. Czasem tak się w życiu dzieje.

Co wiedziała o tym człowieku, zanim się z nim związała? Poznała go w klubie. Szybko się do niej wprowadził, bo nie miał gdzie mieszkać. Miał dziecko z inną kobietą, którym się nie interesował. Siedział w więzieniu za włamanie. Brał narkotyki. Nigdy nie pracował, tylko zdobywał jakieś pieniądze na lewo. Oczywiście nigdy nie dał jej żadnych pieniędzy, za to sprawił, że jej rachunki telefoniczne wzrastały w zawrotnym tempie.

Nigdy nie wyszła za mąż, ale miała jeszcze dwójkę dzieci. Pierwsze z nich, córka w wieku ośmiu lat, wciąż z nią mieszkała. Porzuciła jej ojca, bo odkryła, że uprawiał seks z 12-letnimi dziewczynkami. Drugim dzieckiem był chłopczyk, którego ojciec był „idiotą”, z którym przespała się tylko raz. Chłopczyk miał teraz sześć lat, mieszkał z „idiotą” i nigdy go nie widywała.

Czego nauczyło ją doświadczenie?

– Nie chcę o tym myśleć. Administracja każe mi płacić za szkody, a ja nie mam pieniędzy. Jestem w depresji, panie doktorze. Nie jestem szczęśliwa. Chcę się wynieść, uciec od niego.

Nieco później, tego samego dnia, czując się nieco samotna, zadzwoniła do swego byłego chłopaka, a on ją odwiedził.

Omówiłem sprawę z lekarzem, który niedawno przybył z Madrasu i który właśnie odkrywał, że znalazł się w szalonym świecie. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażał sobie, że to może wyglądać w ten sposób. W żaden sposób nie dało się tego porównać z tym, co znał z Madrasu. Zapytał mnie, co się teraz stanie z tą szczęśliwą parą.

– Znajdą jej nowe mieszkanie. Kupią nowe meble, telewizor, lodówkę, ponieważ w dzisiejszych czasach życie bez nich stanowi ubóstwo nie do przyjęcia. Nie obciążą jej w żaden sposób za zniszczenie starego mieszkania, bo i tak nie może zapłacić i to nie ona je zniszczyła. On wyjdzie z tego bez szwanku. Kiedy ona urządzi się już w nowym mieszkaniu, żeby przed nim uciec, po jakimś czasie znów go zaprosi, a on ponownie je zniszczy, a następnie będą jej szukać nowego miejsca. Właściwie nie ma rzeczy, którą musiałaby zrobić, żeby stracić gwarantowane przez państwo prawo do domu, jedzenia i rozrywki.

Zapytałem lekarza z Madrasu, czy na opisanie sytuacji tej kobiety użyłby słowa ubóstwo. Powiedział, że nie i że jej problemem było to, że nie akceptowała żadnych ograniczeń dla swego zachowania, że nie obawiała się możliwości głodu, potępienia rodziców, sąsiadów ani Boga. Innymi słowy nędza w Anglii nie miała natury ekonomicznej, ale duchową, moralną i kulturową.

Powyższy przypadek to fragment książki „Na dnie. Niepoprawna politycznie charakterystyka współczesnej biedy”. Polecam, bo warto ją przeczytać. Autor, lekarz psychiatrii Theodore Dalrymple pracował w szpitalu przy slumsach, w więzieniu oraz w ubogich krajach Afryki Subsaharyjskiej, można więc sądzić, że widział już wszystko. A jednak przypadki, z którymi spotykał się na co dzień w Anglii, nie przestawały wprawiać go w niedowierzanie. Bezsens egzystencji, powtarzalność błędów, degeneracja, całkowity brak odpowiedzialności, oto czym zaowocowała polityka państwa „opiekuńczego”. 

Biurokraci wytworzyli społeczność sztucznie ubogich, po to, by mieć pretekst do zarządzania pieniędzmi odebranymi ciężko pracującym ludziom, pod pretekstem sprawiedliwości społecznej. Jest to oczywiście niesprawiedliwość społeczna, w której człowiek pracujący, pod przymusem państwowym, musi utrzymywać ludzi niepracujących. Nawet jeśli sam jest starszy i dużo słabszy fizycznie, musi utrzymać tych, którzy nie mają czasu lub chęci na pracę. 

Powstała społeczność nieszczęśliwych ludzie, pozbawionych moralności, żyjących z dnia na dzień. A wszystko to dlatego, że zlekceważono biblijną zasadę:

Kto nie chce pracować, niech też nie je! 
2 Tesaloniczan 3:10

Pracować można na różne sposoby, nie koniecznie musi to być praca w polu, czy w fabryce. Można być konsultantem, doradcą, nauczycielem lub kimś w tym rodzaju. Można też służyć Bogu i w zamian otrzymać utrzymanie od osób, którym pomogliśmy (Galatów 6:6). 

Pan postanowił, ażeby z dobrej nowiny żyli ci, którzy głoszą dobrą nowinę. 
1 Koryntian 9:14 

Cokolwiek robisz, chodzi o to, by dawać coś innym, coś dla nich wartościowego na tyle, by chcieli się odwzajemnić. Dajesz innym coś, by otrzymać w zamian coś. Nie można oczekiwać od kogoś wsparcia, niczego nie dając w zamian, a taki świat właśnie stworzył szatan przez ideę socjalizmu. Ludzie roszczą sobie prawo do życia bez pracy na cudzy koszt. W praktyce widzimy, że nadmiar wolnego czasu ludzie tracą na czynności nie posiadające żadnej wartości, a nawet na działanie szkodliwe dla siebie i innych. Ludzie tacy często żyją w sposób, który ściąga na nich wyrok gehenny. 

Lepiej dla nich by było, gdyby byli zapracowani, gdyż nie mieliby czasu na rujnowanie swojego życia. Tymczasem ludzie ciężko odpoczywają, by sobie życie zrujnować, po czym obwiniają społeczeństwo, a nawet Boga o to, że żyje im się ciężko. Tak zwane lekkie życie jest najtrudniejszym życiem, czego przykładem może być opisany wyżej przypadek. Na pewnym poziomie logiki ludzie tego jednak nie ogarniają, nie potrafią powiązać swojej nędzy ze sposobem, w jaki żyją.

Skłonność do ciągłej zabawy przy jednoczesnym unikaniu pracy szerzy się niczym gangrena i ogarnia coraz większą ilość osób. Zaczyna się w dzieciństwie, gdy rodzice zaspokajali nasze wszystkie potrzeby i niektórzy z tego okresu nigdy nie wyrośli, zawsze żądając od rodziców utrzymania, a gdy nadarzy się sposobność to od państwa. Nazywam to ponownym odsadzeniem od piersi. Moment, w którym dziecko powinno już stać się samodzielne, bywa w wielu domach problemem i niestety często rodzice sobie z nim nie radzą. 

Ponieważ państwo nie posiada własnych pieniędzy (dużo osób tego nie rozumie), więc żeby dać, tym co nie pracują, musi zabrać, tym co pracują. Czasem ludzie sami zabierają innym pieniądze i wówczas nazywa się to kradzieżą. Jest to nielegalne. Państwo jednak robi dokładnie to samo. Zabiera pod przymusem pracującym, by dać tym, co nie pracują. Jest to dokładnie taka sama kradzież tylko, że zalegalizowana i nie podlega karaniu, przeciwnie osoba broniąca swojej własności jest karana. 

Dochodzi przy tym do absurdalnych sytuacji, gdy pracodawca zatrudnia ojca rodziny, ponosi koszt 3500 zł, ale pracownik z tego dostaje jedynie 2000 zł, 1500 pracodawca musiał zapłacić państwu z tytułu różnych obowiązków. Za 3500 zł mężczyzna ten mógłby znacznie łatwiej utrzymać rodzinę i nie musiałby ubiegać się o pomoc państwa. Nie byłby biednym, miałby wystarczająco dużo by zadbać o domowników. Państwo jednak zabiera mu 1500 zł i w ten sposób czyni go biednym i teraz on musi chodzić po różnych instytucjach, wypełniać papiery, znosić zaświadczenia i prosić w ten sposób o pomoc. Państwo udziela zapomogi i w ten sposób żyjemy w państwie opiekuńczym. Przeważnie jednak pomoc udzielona przez państwo jest mniejsza niż te zabrane 1500 zł. Państwo w ten sposób walczy bohatersko z problemem, które samo stworzyło. 

W takiej sytuacji ludzie, zabiegając o pomoc od państwa, faktycznie zabiegają o zwrot pieniędzy im zabranych, jest to całkowicie zrozumiałe i w pewnym sensie jest to jedyny prawnie dopuszczalny sposób, by zmniejszyć skalę okradania rodziny przez państwo „opiekuńcze”. 

Są jednak ludzie, którzy nie mają zamiaru w ogóle pracować i wcale nie mają zamiaru odmawiać sobie przyjemności. Tacy ludzie często ulegają hollywoodzkiej propagandzie przestępczego życia. Co możesz zrobić, jeśli urodziłeś się w takim środowisku, gdzie praca jest wyszydzana a kombinowanie, oszukiwanie, czy nawet kradzieże są oznaką zaradności życiowej?

Nawróć się, czyli zmień sposób rozumowania. 

Kto kradł, niech więcej nie kradnie, lecz raczej niech przyłoży się do uczciwej pracy własnymi rękoma; aby mógł dzielić się z tym, który cierpi niedostatek.

Efezjan 4:28
___________________
Krzysztof pomazańcowy

Ps. zachęcam do nabycia i przeczytania książki "Na dnie", otwiera oczy, ale daje też argumenty w dyskusji z socjalistami ich metodami zaprowadzania NWO, czyli nowego porządku świata. 

1 komentarz:

  1. "Bezsens egzystencji, powtarzalność błędów, degeneracja, całkowity brak odpowiedzialności, oto czym zaowocowała polityka państwa „opiekuńczego”.
    Biurokraci wytworzyli społeczność sztucznie ubogich, po to, by mieć pretekst do zarządzania pieniędzmi odebranymi ciężko pracującym ludziom, pod pretekstem sprawiedliwości społecznej."
    Niestety (lub nareszcie) ale degradacja ludzkości się powiększy i nikt z nas niewiele tu zmieni. Próbując otrzymamy łatkę "świra" (z autopsji). Rodzice źle wychowują dzieci na zasadzie spełniania zachcianek i tak później w dorosłym życiu będą postępować - liczyć się będzie tylko moja przyjemność, inni będą nieważni. Roszczeniowi i samolubni to tworzą "nasi" twórcy świata. Do czego to doprowadzi przy wciąż ograniczanych zasobach pieniądza - do chaosu, do morderstw za tzw. 5 złotych. Musimy niestety to znosić choć świadomość tego jest trudna.

    OdpowiedzUsuń